Menu główne
Książki
Kto nas odwiedza
Naszą witrynę przegląda teraz 17 gościWarning: Creating default object from empty value in /modules/mod_stats/helper.php on line 106
Odsłon : 1552093
Amerykański dom wariatów |
Książki -Tematycznie |
wtorek, 17 października 2017 01:31 |
autor: Romuald "Aldek" Roman Premiera: 20.10.2017 r. str. 356, format A5, oprawa miękka, cena det. 39,90, ISBN 978-83-61968-39-9 ilustracje do książki: Marta Górska recenzja 1(Tygodnik Podhalański), recenzja 2 (lubimycztac.pl) Poniżej przedstawiamy wstęp autorstwa Sergiusza Pinkwarta oraz kilka przykładowych rozkładówek: Amerykański sen polskiego inteligenta „Amerykański dom wariatów” Romualda „Aldka” Romana to rozbita na pojedyncze opowieści historia wielkiego sukcesu. Oczywiście w polskim charakterze nie ma miejsca na success story. Wolimy upajać się klęskami i rozdrapywać rany. Jak więc pogodzić naszą miłość do ludzi kroczących od porażki do porażki, z historią obarczonego rodziną emigranta, który z garścią dolarów w kieszeni po wielu perypetiach przybył do USA, a potem pracą i własnymi zdolnościami przebił się do tutejszej elity? Odpowiedzią jest sztuka. Autor pochodzi z aktorskiej rodziny, był bratankiem jednej z najsłynniejszych aktorek okresu międzywojennego – Janiny Romanówny. Aktorem był jego ojciec i dziadek. Sam „Aldek” wielokrotnie, między wierszami napomyka, że i on czuje zew sceny. Dlatego pisze opowiadania, które są gotowym stand-upem – popularną na zachodniej półkuli wersją monodramu. Czytając „Amerykański dom wariatów”, oczyma wyobraźni widzimy eleganckiego entertainera, w muszce, marynarce i dobrze wypastowanych butach, który bawi siedzącą przy stolikach publiczność autoironicznymi anegdotami. Jak to u rasowego stand-upera, pretekstem do krwistej, skrzącej dowcipem opowieści może być wszystko. Dlatego „Amerykański dom wariatów” to kalejdoskop tematów, które łączy konsekwentna, wielopoziomowa narracja. Bo humor jest tu środkiem wyrazu, a nie celem samym w sobie. Przepis na idealne martini, historia irytującej papużki, czy prozaiczny, choć przypominający małą katastrofę remont łazienki, to tylko tło do poważnej refleksji nad naturą ludzką, naszymi małymi słabościami, traumami i kiełznaniu strachu przed przemijaniem. Czytelnicy chcący poznać drogę, która przywiodła rodzinę Romanów do USA, muszą sięgnąć po poprzednią książkę „Aldka” – „Zakopiański dom wariatów”. Tam autor szczegółowo rozliczył się z polską przeszłością i ten rozdział jego życia jest już zamknięty. „Amerykański dom wariatów” to historia emigranta, który odważnie wchodzi w nowe środowisko. Po trzydziestce, gdy dorośli ludzie zwykle awansują już na wyższe stanowiska i konsumują owoce swojej pracy, on zaczyna kolejne studia, by zdobyć potrzebne za oceanem wykształcenie i nowy fach. Przebija kolejne szklane sufity, często spotykając się z nieufnością, a nawet jawną wrogością. Sukces w Ameryce smakuje słodko, ale tak jak wytrawne martini, zaprawiony jest zawsze nutką goryczy. Ważną częścią życiowego doświadczenia „Aldka” jest rodzina, która pojawia się na kartach jego opowiadań jako główny element sprawczy wszystkich działań. Nie mamy najmniejszych wątpliwości, że to właśnie dzięki „obarczeniu” rodziną, autor musi zagryźć zęby i iść do przodu, choć pewno niejednokrotnie wolałby pohuśtać się w hamaku z oszronionym kieliszkiem martini w zasięgu ręki. Jola, żona opisywana przez „Aldka” zawsze ciepłymi słowami (choć niekiedy kłuta maleńkimi szpilami ironii) jest prawdziwym „prezesem” rodzinnego przedsiębiorstwa. Jej sposób zarządzania („Ja rzucam myśl, a wy ją łapcie”) doprowadza do rewolucji w życiu rodzinnym i kupna wiktoriańskiego dworu na przedmieściach Filadelfii. To posiadłość „Silverstone”, zmieniona na pensjonat typu bed and breakfast staje się tytułowym „amerykańskim domem wariatów”. Goście przybywający na dłużej, lub krócej, to dla autora kopalnia tematów, anegdot i refleksji. Każdy dzień w pensjonacie jest inny. Z jednymi gośćmi można się zaprzyjaźnić na całe życie, inni – jak para osiemdziesięcioletnich kochanków – wpadają zaledwie na parę godzin. Poznajemy historie zubożałego (choć wciąż bajecznie bogatego) latynoskiego arystokraty, pary francuskich Żydów walczących o poprawę zdrowia niepełnosprawnego syna, czy zagadkowego, mówiącego wszystkimi językami świata urzędnika Departamentu Stanu. Gdzieś w tle pulsuje nieco zamknięte środowisko amerykańskiej Polonii, w które rodzina zakopiańczyków usiłuje tchnąć nowego ducha. No i jest Ameryka. Bezkresna, kolorowa, fascynująca. Patrzymy na zmieniający się świat oczyma ciekawego, inteligentnego Polaka, który czuje się już Amerykaninem, choć wciąż bardzo „po polsku” nie umie się przed sobą przyznać, że osiągnął sukces… Sergiusz Pinkwart Przykładowe rozkładówki: |